Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że "sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi".
Sakramenty – sprawiają to, co [o ile] oznaczają
Chrystus udziela łaski w Kościele, któremu powierzył sakramenty. Chcąc bowiem, by wszyscy mogli doświadczyć Jego obecności i łaski, zakłada Kościół i jego kapłanom daje zadanie sprawowania sakramentów. To właśnie kapłanów Kościoła Chrystus czyni „szafarzami tajemnic”[8]. Mimo że to kapłan sprawuje sakramenty, tym działającym jest Chrystus. To On chrzci, rozgrzesza, składa ofiarę[9]. Sakramenty są bowiem opus Christi – dziełem Chrystusa, spełnionym w Kościele, a te posiadają obiektywną i zbawczą moc[10]. Teologia średniowieczna ujmie to w dwóch terminach: ex opere operato i ex opere operantis.
Pierwszy, ex opere operato, znaczy dosłownie: „mocą samego aktu”, „na mocy spełnionego dzieła”. Biorąc to tłumaczenie zbyt dosłownie, moglibyśmy z jednej strony, potraktować znaki sakramentalne na sposób magiczny i przyznać im władzę nad Bogiem, a z drugiej, pominąć potrzebę właściwej dyspozycji wewnętrznej przyjmującego sakrament. Właściwy sens ex opere operato polega na tym, że sakramenty są znakami działania Chrystusa, dokonują się „mocą Chrystusa” i w tym sensie są zawsze ważne, zawsze są niezawodne, zawsze świadczą o gotowości Boga do udzielenia człowiekowi łaski. A zatem sakrament urzeczywistnia się „przez moc Bożą”[11], a nie przez „ludzką” tj. niezależnie od osobistej świętości szafarza. „Niezawodność sakramentów – podkreśla o. Stanisław C. Napiórkowski OFMConv – płynie nie z zewnętrznej mocy znaków czy z działania ludzkiego, ale ze słowa danego przez Chrystusa, z niezawodności Jego działania, z niezawodnej wierności nieskończenie miłosiernego Ojca, który we znakach zechciał zaofiarować nam Chrystusowe zbawienie”[12]. A zatem ważne jest tu jedynie, by szafarz, sprawując sakramenty, posiadał intencję czynienia tego, co należy czynić, jak chce tego Kościół, że chce spełniać czynność sakramentalną. Scholastyczna teologia sakramentalna ujmie to w formule: sacramenta efficiunt (causant) gratiam quantenus significant, sakramenty sprawiają, uskuteczniają, zaprzyczynują łaskę o ile ją oznaczają[13]. A zatem nie ma sakramentu bez celebracji, tj. bez przypisanych czynności (rytuału) i słowa Bożego.
Drugi termin, ex opere operantis (łac. „na podstawie tego, czego dokonał działający”), zwraca uwagę na dyspozycję wewnętrzną przyjmującego sakrament. To od niej zależy, czy człowiek nie tylko spotka się z łaską – bo tego może być pewny, ale czy to spotkanie będzie rzeczywistym spotkaniem, tj. doświadczeniem łaski. Ex opere operantis zwraca uwagę na dyspozycję przyjmującego sakrament. Dyspozycja znaczy usposobienie wewnętrzne, żywa wiara, gotowość na wsłuchanie się w słowo, na poddanie się Bogu, otwarcie się na łaskę, jakiej On chce udzielić człowiekowi. Owocność bowiem sakramentu wiąże się z wiarą. Ale jeśli sakrament zakłada wiarę, możemy powiedzieć, że jednocześnie daje wiarę. Ponieważ wiara potrzebuje, aby obrzędy Kościoła ukształtowały się i wyraziły (łac. lex orandi, lex credendi). Wiara nie jest zewnętrzna w stosunku do sakramentu, ponieważ jest już odpowiedzią na wezwanie Boga, aktem ufności w bezinteresowną miłość Boga, która objawia się w sakramencie. Inicjatywa Boga wyrażana gestami i słowami, obrzędami, znakami i przyjęciem człowieka w wierze są nieodłącznymi „elementami składowymi” sakramentu, pojedynczego dynamicznego działania[14].
Podobne elementy „budują” przestrzeń modlitwy. „Od strony Bożej” – to On, Bóg, jest pierwszym wychodzącym na spotkanie człowiekowi, pierwszym słuchającym, pierwszym odpowiadającym na wołanie człowieka. Bóg zawsze jego gotowy udzielić człowiekowi łaski, kiedy ten spotyka się z Nim na modlitwie. Stąd możemy być pewni, że każda modlitwa jest wysłuchana przez Boga. Modlitwa jednak, podobnie jak sakrament, nie może być i nie jest traktowany jako coś magicznego, co wykonanym gestem, czy wypowiedzianym słowem niejako zmusi Boga do działania według woli człowieka. „Od strony ludzkiej” – potrzeba pewnego rodzaju przygotowania: modlitwa wymaga czasu i miejsca, by człowieka mógł w pełni otworzyć swoje serce na przychodzącego Boga. Potrzeba dyspozycji człowieka – otwartego serca, pragnienia spotkania Boga. Bóg przemawia w ciszy i daje się słyszeć w ciszy. Sakramenty takiego właśnie patrzenia i rozumienia modlitwy nas uczą. Uczą nas zaangażowania w modlitwę oraz gotowości, by je owocnie przeżyć. A tu potrzeba naszego wysiłku, który Bóg z jednej strony zawsze wspiera Swoją łaską i nią nagradza!