Aż po czas reformacji i nauczanie Soboru Trydenckiego w spojrzeniu na kwestię natchnienia Pisma Świętego dominował model prorocki.
Natchnienie w myśli teologicznej do Soboru Watykańskiego I
W okresie potrydenckim teologowie koncentrowali się na dookreśleniu udziału Boga i człowieka w charyzmacie natchnienia. Próbowano również odróżniać natchnienie od objawienia. W pracach teologicznych chciano także dokładniej określić udział Ducha Świętego w procesie powstawania Biblii. Względy apologetyczne (obrona Pisma Świętego przed liberalizmem, racjonalizmem, zarzutami podnoszonymi ze strony nauk przyrodniczych) sprawiły, iż koncentrowano się nad kwestią jak dalece sięga Boże poruszenie w przypadku natchnienia biblijnego i jak je należy pojmować.
Wielu z badaczy podkreślając rolę i działanie Boga w natchnieniu biblijnym, pomniejszało rolę człowieka (R. Bellarmin, F. Suarez, D. Bannez). Powstawały również teorie, w myśl których teksty Pisma Świętego miały tylko ludzkie pochodzenie, a dopiero później zostały zatwierdzone przez Ducha Świętego (L. Lessius). Inni komentatorzy wskazywali na kilka stopni natchnienia (J. Bonfrere). W ich opinii księgi biblijne stały się „natchnione” dzięki „zatwierdzeniu” przez Kościół (D. Haneberg). Pojawiały się również teorie, iż natchnienie polega jedynie na braku błędów (J. Jahn).
Ważnym w pracach teologów po Soborze Trydenckim było zwrócenie uwagi, iż Biblia, będąc dziełem człowieka, posiada literackie paralele w literaturze pozabiblijnej.