Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie jest odpowiedzią i wskazaniem – jest wskazaniem „co powinienem czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?”
Pierwszy krok – pierwszy czyn Samarytanina jest najważniejszy – „podszedł do niego”. Przestał myśleć o sobie, przestał troszczyć się o swoją czystość, swój czas, swoje dobra – podszedł do tego, który potrzebował pomocy. Oni nawet nie podeszli – nie chcieli dać potrzebującemu absolutnie nic. Nawet swojego czasu, ani jednej chwili.
Jadący na jucznym zwierzęciu Samarytanin, jak każe podróżnym roztropność, miał ze sobą pieniądze. Miał też oliwę i wino, które były dla niego i pożywieniem. Wino mogło posłużyć także do oczyszczania ran, oliwa zaś łagodziła ból i przyspieszała proces gojenia.
Samarytanin wzruszył się głęboko. Nie poprzestaje jednak tylko na uczuciu. Spieszy z pomocą – troszczy się o rannego: opatruje rany używając oliwy i wina. Następnie, jako że pobity nie jest w stanie chodzić o własnych siłach, odstępuje mu swoje zwierzę i zawozi go do gospody, sam zaś idzie pieszo. Po przybyciu do gospody nie opuszcza jednak rannego, ale czuwa przy nim przez całą noc. Opiekuje się nim.
A kiedy musi wyruszyć w dalszą podróż, prosi właściciela gospody by troszczył się o napadniętego. Co więcej, płaci za tą opiekę dwa denary – gdzie denar stanowił dzienną zapłatę za pracę robotnika, i zaznacza, że gdy będzie wracał zwróci gospodarzowi, jeśli ten coś więcej wyda na potrzeby chorego.
Samarytanin nie zważa, iż ów napadnięty nie był taki jak on. Nie zważa na to kim jest potrzebujący. Dla niego najważniejszym było, że był to człowiek. A zatem Samarytanin nie tylko bezinteresownie ocalił napadniętego – być może narażając samego siebie na niebezpieczeństwo, czy też na zaciągnięcie nieczystości. Nie tylko opóźnił swoją podróż – stracił cenny czas, ale stracił również sporo pieniędzy, stracił też cenną oliwę i wino.
Patrząc na Samarytanina warto sięgnąć do alegorycznego komentarza Ojców[4]. Oko i serce Miłosiernego Ojca jest takie samo, jak oko i serce Samarytanina, ale i Syna, który zatraca się z miłości do braci. Można widzieć w Samarytaninie Tego szczególnego Samarytanina – Syna Bożego, który podchodzi do zranionych, który podaje się za naszego bliźniego, chce być blisko naszego bólu – naszego cierpienia.
Czyni coś przeciwnego do kapłana i lewity, którzy zainteresowani są Prawem i legalizmem – dla nich ważna była czystość i zasady. Ważnym dla nich był odpoczynek, swoje sprawy. Dlatego z daleka omijają chorych, cierpiących, potrzebujących – wszystkich, z którymi mogą stracić swoją czystość. On jest inny – on jest Miłością.
(pdf) |