Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie jest odpowiedzią i wskazaniem – jest wskazaniem „co powinienem czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?”
Napadnięty pielgrzym
Odpowiadając na podstępne pytanie uczonego Jezus opowiada historię, która pozwoli mu zrozumieć kogo należy uważać za bliźniego, kto potrafi mnie pokochać i kogo ja mam kochać. Oto pewien pobożny pielgrzym wracał z Jerozolimy. Łukasz napisze pewien człowiek (gr. antropos tis) a zatem można powiedzieć, iż chodzi tu o jakiegokolwiek człowieka, nie wiadomo, co to za człowiek. Każdy może być takim człowiekiem.
Człowiek ów szedł tradycyjnym traktem z Jerozolimy do Jerycha, do najniżej położonego miasta na ziemi (około minus 258 metrów poniżej poziomu morza). Licząca około 24 km długości droga w znacznej części prowadzi przez pustynię. Wędrówka tym traktem bywała niebezpieczna ze względu na bandy napadające na podróżnych.
Zbójcy, którzy napadli na owego pielgrzyma najpierw zabrali mu ubranie, a jako że się zapewne bronił – pobili go i na pół żywego zostawili na pastwę losu. Łukaszowy opis jest bardzo żywy. Oto zbójcy ograbili owego człowieka ze wszystkiego, zadali mu rany i porzucili. Pozbawili go godności, a niewiele brakowało, by odebrali mu również życie.
Jak inaczej można popatrzeć na tego napadniętego człowieka, jak inaczej spojrzeć na owych bandytów? Być może owym człowiekiem schodzącym – oddalającym się od Jerozolimy jest człowiek uciekający przed Tym, który mieszka w Jerusalem. Wpadł on w ręce bandytów, którymi są nasze zdolności, nasze dobra, które źle wykorzystujemy: nasze serce, życie, siły, rozum (por. w. 27), które nie są złączone z miłością, ale egoizmem.
Wszystko to jest dziełem nieprzyjaciela, kłamcy i zabójcy już od samego początku, który swoją zazdrością sprowadził na świat śmierć (Mdr 2, 24). Sprawił bowiem, że uciekliśmy przed Bogiem, który jest naszym życiem, i popadliśmy w śmierć. Owe namiętności i nasz egoizm rabuje nas, bije i odziera z szaty dziecka Bożego.
Każdy, kto nie akceptuje tego, że jest Bożym stworzeniem, przeżywa pustkę w sobie, niepokój i lęk przed śmiercią. Jest jakby na pół umarły. Prowadzi życie, które w rzeczywistości zmierza do pełnej śmierci. Takiemu człowiekowi trzeba pomóc…
(pdf) |