Prawdę o Chrystusie Bogu i Człowieku przedstawiały Wyznania Wiary starożytnego Kościoła.
Bardziej subtelni filozofowie przyjmowali prawdę o niezmienności i wieczności Boga. Z ich punktu widzenia Bóg nie mógł w pewnym momencie zaistnieć w innej formie, bo to oznaczałoby Jego zmianę, zaprzeczało wieczności, bo materia jest doczesna i zniszczalna. Innymi słowy to wszystko kłóci się z ich pojęciem absolutu. Jeszcze trudniej było im przyjąć prawdę o cierpieniu i śmierci Chrystusa. Dla nich wszystkich uznanie prawdy o tym, że Bóg mógł przyjąć prawdziwe ludzkie ciało było więc absurdem. Były to wątpliwości o charakterze filozoficznym, kwestionujące możliwość Wcielenia. Do tego należy dołączyć trudności z wyjaśnieniem możliwości połączenia Bóstwa Chrystusa z człowieczeństwem, w jednym człowieku. Tak myślący ludzie w ostateczności mogli przyjąć, że Bóg miał ciało pozorne, albo sprawiał, że ludziom wydawało się, że Go widzą, z Nim przebywają. Zwolennicy tego poglądu fantazjowali bardzo swobodnie, że Chrystus mógł w świadkach swojej działalności tylko wywoływać wrażenie jakoby widzieli przed sobą rzeczywistego człowieka. Tłumaczyli to na różne sposoby, ale ogólnie wszystkich w ten sposób myślących nazywano doketami.
Z doketami kłopot był przede wszystkim na początku chrześcijaństwa. Później doszły do tego trudności bardziej subtelne. Pojawiły się i to najczęściej wśród samych chrześcijan trudności związane z wyjaśnieniem natury Chrystusa. Usiłowano zrozumieć jak można pogodzić w Chrystusie, tym konkretnym człowieku, naturę boską i ludzką. Wprawdzie ten problem dręczył bardziej specjalistów, teologów, a w mniejszym stopniu zwykłych wiernych, ale okazało się, że to może też prowadzić do podziałów wśród wiernych.