Na Kozieńcu 13 sierpnia odbyło się 22. spotkanie tarnowskich misjonarzy.
W Czadzie czad!
O wyzwaniach ewangelizacyjnych w Republice Czadu opowiadali ks. Piotr Skraba i ks. Paweł Tabiś. Misja w Czadzie to jest dopiero czad! Ksiądz Tabiś mówił, że w tym roku ochrzcił już 400 osób. Pracuje na peryferiach stolicy, w Ndjamenie.
- Moja parafia powstała 4 lata temu. To są slumsy. Jestem tam sam i mam 5-6 tys. ludzi na placu w niedzielę. Staram się, żeby to, co się dzieje w parafii, ocierało się chociaż o katolicyzm. Nie jest oczywiście możliwe, żeby jeden człowiek mógł dopilnować wszystkiego - opowiadał.
Ks. Piotr Skraba (z lewej) i ks. Paweł Tabiś. Beata Malec-Suwara /Foto GośćKsiądz Skraba proboszczuje ponad 115 wioskom. Tyle liczy jego parafia w czadyjskim Bousso, obszarowo większa od diecezji tarnowskiej. - Wiele czasu zabiera dotarcie do ludzi pieszo, motocyklem, łódką, samochodem. Nie jestem sam, pomaga mi ok. 200 katechistów i to oni przejmują wiele obowiązków - opowiadał ks. Piotr.
Mówił, jak wiele dobrego wynika z budowy studni w jego parafii. Wspólne działanie scala miejscowych i równolegle udaje się formować dość prężnie działającą wspólnotę. Przyjmie każdą liczbę rowerów, których potrzebuje dla katechistów. Każdą liczbę maszyn do szycia, które mogłyby odciągnąć kobiety od produkcji alkoholu. Jest też w jego parafiach męska grupa spawalnicza, która zajmuje się obróbką metalu.
- Z parafii pochodzi już kilku księży. Jedna dziewczyna jest w trakcie przygotowań do bycia siostrą zakonną. W tym roku dwie osoby zgłosiły się do seminarium - wyliczał misjonarz.