Modlitwy świętych i (jeszcze) nie świętych

Bardzo ważne jest, aby w przestrzeń modlitwy wejść przez jej przygotowanie.

Modlitwa do Zbawiciela

Często w naszych indywidualnych modlitwach lub śpiewie po Komunii świętej na naszych ustach pojawia się modlitwa przypisywana św. Ignacemu Loyoli. Rozpoczyna się ona od słów „Duszo Chrystusowa”. Jest to piękna i czcigodna modlitwa do Zbawiciela wyrażająca głębokie uczucia miłości i pragnienie jeszcze głębszej z Nim komunii. Prosimy w niej o zjednoczenie z Jezusem teraz – w tajemnicy Jego Męki – i w wieczności w tajemnicy Jego chwały.

„Duszo Chrystusowa, uświęć mnie.

Ciało Chrystusowe, zbaw mnie.

Krwi Chrystusowa, napój mnie.

Wodo z boku Chrystusowego, obmyj mnie.

Męko Chrystusowa, wzmocnij mnie.

O dobry Jezus, wysłuchaj mnie.

W ranach swoich ukryj mnie.

Nie dozwól mi oddalić się od Ciebie.

Od nieprzyjaciela złośliwego broń mnie.

W godzinie śmierci mojej wezwij mnie

i każ mi przyjść do siebie,

abym ze świętymi Twoimi chwalił Cię

na wieki wieków. Amen”[12].

Modlitwa w utrapieniu św. Moniki i św. Franciszka Salezego

Benedykt XVI, w jednej z pięciu katechez, które poświęcił św. Augustynowi, swojemu wielkiemu Mistrzowi i Przyjacielowi, przypomina, że „jako dziecko uczył się on wiary katolickiej od swej matki Moniki. Jednakże w wieku młodzieńczym porzucił tę wiarę, ponieważ nie potrafił dostrzec jej racjonalności, a nie akceptował religii, której nie mógł uznać za wyraz rozumu, czyli prawdy. Odczuwał radykalne pragnienie prawdy, i to ono sprawiło, że oddalił się od wiary katolickiej”[13]. I chociaż to oddalenie trwało wiele lat, to za Augustynem podążała jego matka, św. Monika, która „walczyła” swoją modlitwą i swymi łzami o syna[14]. Na trwale w tradycji kościelnej zapisane zostały słowa jednego z biskupów, który gdy dowiedział się jaka jest przyczyna jej łez, powiedział: „Matko, jestem pewien, że syn tylu łez musi powrócić do Boga”[15]. Już po nawróceniu, Augustyn o tych łzach matki, które stały się także jej modlitwą,  pisze, że „przez wiele lat płakała, abym […] ożył”[16].

Pod koniec życia, jak notuje św. Augustyn, Monika wypowiada słowa: „Synu, mnie już nic nie cieszy w tym życiu. Niczego już się po nim nie spodziewam, więc nie wiem, co ja tu jeszcze robię i po co tu jestem. Jedno było tylko życzenie, dla którego chciałam trochę dłużej pozostać na tym świecie: aby przed śmiercią ujrzeć ciebie chrześcijaninem katolikiem. Obdarzył mnie Bóg ponad moje życzenie, bo widzę, jak wzgardziwszy szczęściem doczesnym, stałeś się jego sługą”[17].

Wspominam o tej modlitwie i łzach św. Moniki, ponieważ w naszych czasach wiele matek (a także babć) doświadcza bólu Moniki. Dzieci, które one uczyły wiary, w wieku młodzieńczym, uwiedzione przez świat, ją porzucają[18].

Inna była przyczyna modlitwy w utrapieniu św. Franciszka Salezego. Ten doskonale wykształcony młody człowiek przeżył głęboki kryzys duchowy, gdy zaczął pytać o swoje wieczne zbawienie i o to, co mu przeznaczy Bóg. „W najtrudniejszym momencie próby – pisze Benedykt XVI – udał się do kościoła dominikanów w Paryżu, otworzył serce i tak się modlił: «Cokolwiek się zdarzy, Panie, który masz wszystko w swoim ręku, i którego drogami są sprawiedliwość i prawda, cokolwiek rozporządziłeś w stosunku do mnie [...]; Ty, który jesteś zawsze sprawiedliwym Sędzią i miłosiernym Ojcem, będę Cię miłował, Panie [...], będę Cię miłował tutaj, o mój Boże, i będę zawsze pokładał nadzieję w Twoim miłosierdziu, i zawsze będę Cię na nowo wielbił [...]. O Panie Jezu, Ty będziesz zawsze moją nadzieją i moim zbawieniem w krainie żyjących» (I Proc. Canon., vol. I, art. IV)”[19]. Dwudziestoletni Franciszek odnalazł pokój, gdy całkowicie zaufał wyzwalającej miłości Boga, powierzając się Jego dobroci.

« 3 4 5 6 7 »
oceń artykuł Pobieranie..