Szósty dzień Wielkiego Odpustu Maryjnego w Limanowej był okazją do szczególnej modlitwy dla przedstawicieli ochrony zdrowia, Pomocników Maryi oraz Bractwa Matki Boskiej Bolesnej.
Ostatnie z nich powstało jako rodzina zakonna serwitów. Ten zakon we Florencji założyło siedmiu kupców w XIII wieku. Wraz z rozszerzeniem działalności serwitów, zaczęto propagować nabożeństwo drogi siedmiu boleści NMP. Chcąc zaangażować w to dzieło wielu pobożnych ludzi, powstało Bractwo Szkaplerza Czarnego (kolor czarny to kolor habitu serwickiego, a szkaplerz danej rodziny zakonnej stąd bierze swój kolor). Głównym celem noszenia szkaplerza jest rozważanie męki Chrystusa i kontemplowanie boleści Najświętszej Maryi Panny. Do Bractwa mogą przyjmować tylko kapłani zakonu serwitów oraz z upoważnienia generała zakonu rektorzy tego bractwa.
W Polsce znajdują się dwa Bractwa Matki Boskiej Bolesnej, erygowane za zgodą zakonu serwitów. W 1881 roku generał serwitów o. Jan Anioł Mondani (za aprobatą biskupa krakowskiego Albina Dunajewskiego) wyraził zgodę na powstanie Bractwa przy kościele ojców Franciszkanów w Krakowie, gdzie znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej – Smętnej Dobrodziejki Krakowa. Bractwo wówczas nie zostało jednak erygowane. O. Daniel Bieleń erygował Bractwo pod nazwą „Siedmiu Boleści Najświętszej Marii Panny”. Uroczystość odbyła się w kaplicy Matki Bożej Bolesnej 17 lipca 1892 roku.
Drugim Bractwem erygowanym za zgodą serwitów (członkowie uczestniczą w duchowych dobrach zakonu serwitów), jest to istniejące w Limanowej. Co prawda, w skarbcu bazyliki limanowskiej znajduje się zielona kapa z 1917 roku z haftowaną dedykacją znajdującą się pod kapturem „Dar członków Bractwa Matki Bożej Bolesnej w Limanowej
Szóstego dnia Wielkiego Odpustu Maryjnego o godz. 9 przed tronem Pani limanowskiej modlili się nauczyciele i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Limanowej. Sumę odpustową celebrował biskup Mirosław Gucwa – ordynariusz diecezji Bouar w RCA. Homilię wygłosił biskup Leszek Leszkiewicz, który podkreślił rolę ewangelizacji, a także wartość katechizmu w procesie przekazywania wiary w rodzinach. Zwrócił także uwagę na zagrożenia płynące z braku przekazywania prawd wiary i podważania prawd zawartych w katechizmie:
– Jeżeli uważamy, że nie jest rzeczą ważną przekazywanie wiary i nie angażujemy wszystkich naszych mocy w to, aby wiara była przekazywana, to jest to najważniejsze zagrożenie dla przyszłości Kościoła. Jeśli machamy ręką na treści, które są zawarte w katechizmie i my nimi nie żyjemy, a one nie mają w codziennym życiu dla nas większego znaczenia - to także nie jesteśmy w stanie przekazać wiary kolejnym pokoleniom - mówił biskup pomocniczy.
Do limanowskiej fary przybyli wierni z miejscowości Dobra, Krasne-Lasocice, Stróża, Szyk, Żbikowice, Żmiąca, Kanina, Młyńczyska oraz Zalesie. Po południu Mszy św. o godz. 17.30 przewodniczył biskup Leszek Leszkiewicz, a o 19.30 Eucharystię w intencji służby zdrowia celebrował ks. Grzegorz Krakowski - diecezjalny duszpasterz służby zdrowia.
Eucharystię w intencji służby zdrowia celebrował ks. Grzegorz Krakowski - diecezjalny duszpasterz służby zdrowia. fot. Jakub Torjanowski- Jak myślicie, dlaczego dziś służba zdrowia cierpi braki? Wydaje się, że jest kilka powodów. Po pierwsze, służba zdrowia wymaga ogromnej pokory, a pokora to cnota, która współczesny świat odrzuca z pogardą. Dzisiaj wielu nie lubi określenia „służba zdrowia". W przestrzeni publicznej wolimy je zastąpić „ochroną zdrowia” czy „systemem opieki zdrowotnej". Pamiętam swoją niedawną rozmowę w naszym lokalnym radiu z okazji Dnia Chorego. Jedna ze słuchaczek skomentowała później, że używam anachronicznego terminu „służba zdrowia", podczas, gdy dzisiaj mamy do czynienia z „ochroną zdrowia". Nieprawda! To nadal jest i ma być ideał służby zdrowia! Tylko że służba zdrowia wymaga pokory! W jednej ze scen ewangelicznych widzimy Maryję podążającą z pośpiechem do domu Zachariasza i Elżbiety. Maryja przemierzyła dziesiątki kilometrów, by służyć. Niosła pod sercem Miłość - Jezusa. Moi kochani, miłość i służba idą w parze i są nierozdzielne. Miłość bez służby drugiemu człowiekowi pozostaje pusta i nie ma punktu odniesienia, nie ma oparcia. Natomiast służba bez miłości, jest tylko realizacją zlecenia - tłumaczył diecezjalny duszpasterz służby zdrowia.
Czytaj także: