Wielokrotnie w historii podnoszono też pytanie o historyczność chrztu Jezusa w Jordanie.
Jak Adam, przez nieposłuszeństwo, zanurzył człowieka w otchłani śmierci, tak Chrystus, Nowy Adam, stając się posłuszny Ojcu, uniża się zanurzając się w otchłani, wchodzi tam, niosąc ciężar przeszłych pokoleń, które umarły będąc skażone oddaleniem się od Boga z powodu grzechu ich i ich ojców. Dlatego też zaraz potem Łukasz przedstawia całą listę pokoleń, poczynając od Jezusa. Kończy zaś zatrzymując się na Adamie, którego Ewangelista nazywa synem Boga. Można powiedzieć, że Jezus, zanurzając się wodach chrztu, bierze na siebie cały ciężar 76 pokoleń począwszy od pierwszego, od Adama. Jest więc jasna łączność pomiędzy pierwszym synem Bożym – Adamem i tym najważniejszym, nazwanym przez samego Boga Synem – Jezusem Chrystusem. Piękną jest uwaga egzegetów, którzy wskazują, że bez Jezusa mamy 76 pokoleń. Jednak jeśli przyjmiemy taką liczbę, to widać, że brakuje w niej doskonałości i pełni tkwiącej w liczbie 77. O ile bowiem liczba 6 była przez Izraelitów uważana za symbol niedoskonałości i braku, to 7 była dla ludów wschodu liczbą oznaczającą doskonałość, pełnię. Zatem Jezus jest tym, który dopełnia i czyni wszystko doskonałością.
Rezultatem i następstwem modlitwy Chrystusa jest otwarcie się nieba, które zamknęło się nad ziemią z powodu nieposłuszeństwa Adama. Tak jak serce Adama otworzyło się na zło, które w nim zamieszkało, jak niebo otworzyło się wydając wody potopu, które pogrążyły w sobie wszelkie zło (zob. Rdz 7,11), tak teraz niebo otwarło się dzięki posłuszeństwu i modlitwie Chrystusa. Wypełniły się starotestamentalne oczekiwania – Bóg otworzył niebo i zstąpił (zob. Iz 63,19; Ps 104,1n.).
O ile w czasie potopu spadła woda, która zatopiła cały świat (zob. Rdz 7,1nn.), o ile z nieba spadł deszcz siarki i ognia (zob. Rdz 19,1nn.), jak przyszło z nieba i prawo dane Mojżeszowi na Synaju, jak przyszedł pokarm, chleb czy przepiórki, tak teraz zstępuje największy dar – osoba Ducha Świętego.
Księga Przysłów powie, że dla Boga rozkoszą jest móc przebywać wśród ludzi (Prz 8,31). W osobie Ducha Świętego, który zstępuje z nieba, Bóg daje człowiekowi czyste i święte życie (duch – hebr. ruach oznacza życie, zaś określenie hebr. kadosz oznacza święty, czysty). Zatem człowiek otrzymuje od Boga święte i nowe życie Boga. Zgodnie z tym, co pisze św. Jan (J 3,8) nikt Ducha nie widzi i nie wie dokąd zmierza. A jednak Jego działanie można poznać po owocach, które On powoduje. Zmienia On twarde i pełne miłości własnej serca ludzkie w serca przepełnione miłością i dobrocią – w serca pełne Boga.
Obraz chrztu Chrystusa, jest więc potwierdzeniem, że w chwili chrztu każdego człowieka Duch Święty czyni w sercu ludzkim swoje mieszkanie. Człowiek od tej chwili jest świątynią Boga i Ducha Świętego (zob. 1 Kor 3,16; 6,19; Ef 2,21n.).