W ostatniej rozmowie dotarliśmy z Pawłem Apostołem do Rzymu.
Widać tu człowieka bardzo emocjonalnego.
Paweł nie obawia się mówić o swoich uczuciach. Niekiedy czyni to nawet w sposób bardzo gwałtowny. Mogło to nawet odpowiadać typowi człowieka mieszkającego w basenie Morza Śródziemnego. Ale to także daje jakiś wgląd w naturę Pawła - człowieka. Na przykład, kiedy relacje z Kościołem korynckim się zerwały, wtedy napisał im list „będąc w wielkiej rozterce i ucisku serca, wśród wielu łez" (2 Kor 2,4). Nosi Koryntian w swoim sercu, czuje się z nimi „związany na śmierć i życie" (7,3; por. Flp 1,7). O powierzonych mu ludzi troszczy się jak ojciec (1 Tes 2,11), jak matka (2,7; por. Ga 4,19), mówi do nich jak do dzieci (1 Kor 3,1). Jego serdeczność widać szczególnie w jego stosunku do zbiegłego niewolnika Onezyma, za którym się wstawia i w sprawie którego pisze List do Filemona. Słusznie list ten uznano za najbardziej osobisty spośród listów Pawła, list ukazujący najgłębsze wnętrze Pawła człowieka. Przypadek Onezyma, który ciężko zawinił wobec swego pana Filemona, porusza ojcowskie uczucia Apostoła, który – w starszym już wieku – siedzi w więzieniu i dowiaduje się o pomocy świadczonej mu przez Onezyma: „Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu” (Flm 12). Także o Izraelu Paweł nie może mówić bez głębokiego poruszenia (Rz 9,1-3; por. Flp 3,18).