W ostatniej rozmowie dotarliśmy z Pawłem Apostołem do Rzymu.
Idźmy więc dalej. Jak Paweł jako człowiek odnosił się do innych? W swoich listach nigdzie nie wspomina o swoich rodzicach, rodzeństwie, krewnych.
Z Dz 23,16 dowiadujemy się, że miał w Jerozolimie siostrę i siostrzeńca. Oczywiście, nie musiał mieć powodów do tego, żeby mówić o swej rodzinie. Stąd należy zachować ostrożność przy wyciąganiu wniosków. Inna kwestia, to jego stosunek do małżeństwa i rodziny. Sam był człowiekiem bezżennym. W 1 Kor 7,7 zaleca bezżenność: „Pragnąłbym, aby wszyscy byli, jak i ja sam”. Taka postawa wynika także z oczekiwania rychłego końca świata i Paruzji Pana. Ten świat podlega przemijaniu (7,31). Ale – w odróżnieniu od pozostałych apostołów - świadomie zrezygnował z małżeństwa i rodziny (9,5). Toteż gdy w stwierdza, że człowiek bezżenny troszczy się niepodzielnie o sprawy Pana, mówi o sobie samym i o swoim własnym doświadczeniu. Trudno by mu było oczekiwać od swojej żony i rodziny brania na siebie tak niewiarygodnych trudów, jakich doświadczał jako apostoł i misjonarz. Nic nie wskazuje na to, żeby przed swym powołaniem na apostoła Paweł miał żonę, choć dla Żyda było to coś raczej niezwykłego. Trudno jest sobie wyjaśnić, jakie przyczyny miała bezżenność Pawła zanim powołał go Chrystus. Jest pewne, że jeżeli Paweł pozostał bezżenny i jeśli odpowiadało to jego życiowym planom, to nie czynił tego z pogardy, negowania małżeństwa czy fałszywie pojmowanej ascezy, wyrzeczenia.