Kościół w sposób instytucjonalny, a poszczególni chrześcijanie w sposób indywidualny, dostrzegali ludzi chorych i cierpiących.
W żywotach znanych świętych z tego czasu mamy także opisy uzdrowień dokonanych przez kontakt z przedmiotami poświęconymi przez świętych, albo przy ich grobach. Znane są pielgrzymki do wczesnochrześcijańskich sanktuariów, zwłaszcza do grobów męczenników, celem uproszenia łaski zdrowia. Wszystkie te formy pomocy chorym i leczenia były nie tylko dopuszczalne, ale wręcz zalecane.
W czwartym wieku chrześcijanie zaczęli organizować pomoc chorym w sposób instytucjonalny. Zaczęły powstawać tzw. ksendochia, czyli domy, które początkowo były tworzone z myślą o podróżnych. Z biegiem czasu zaczęto w nich umieszczać także chorych i bezdomnych[6]. Biskup, bo on tworzył takie domy, zatrudniał w nich specjalne osoby dla opieki nad pensjonariuszami. Natomiast cała wspólnota troszczyła się o zapewnienie środków materialnych tym domom. Za twórcę tego typy pomocy często uważany jest wspomniany św. Bazyli, choć on tylko tę inicjatywę rozwinął. Jako biskup Cezarei Kapadockiej w latach siedemdziesiątych, wykorzystując majątek rodowy, stworzył ośrodek opieki nad opuszczonymi i przewlekle chorymi, niemającymi opieki. Opiekę nad pensjonariuszami w tym ośrodku zlecił mnichom. Ten ośrodek nazwano od jego imienia „bazyliadą” i przeszedł do historii może jeszcze nie jako szpital, jako pierwszy dom opieki nad chorymi i kalekami[7].
Praktyka rozpoczęta przez biskupów bardzo szybko się przyjęła. Wnet takie domy zaczęto tworzyć, a posługę w nich uważać za rzecz chwalebną. Podejmowali ją ludzie kierowani miłością bliźniego, czasem czynili to w ramach pokuty. Często wzorem do tego typu posług stawały się znane osoby, zwłaszcza kobiety z arystokratycznych rodów. Historyk z tego okresu wychwalając zalety chrześcijańskiej cesarzowej Placylii, żony cesarza Teodozjusza (+395): „pielęgnowała ubogich chorych […] łamała chleb, podawała kęsy, myła pucharki i robiła wszystko, co powinny robić służący i służące”[8]. Stało się nawet obowiązkiem, że przy każdym domu biskupa, a następnie klasztorze, budowano domy dla chorych. Najczęściej było tam miejsce dla kilku osób, którym zapewniano opiekę. Traktowano to jako wypełnienie obowiązku miłosierdzia chrześcijańskiego.
Specyficzna natomiast była sytuacja chorych psychicznie i umysłowo, a także chorych na epilepsję. Zgodnie z ówczesną wiedzą medyczną uważano te choroby za działanie złego ducha. Za tych chorych się modlono, ale im nie udzielano sakramentów świętych, co najwyżej chrztu.