Najważniejszym momentem życia chrześcijańskiego było sprawowanie Eucharystii.
Eucharystia przechowywana w domach
Komunię świętą można było przyjmować nie tylko podczas sprawowania Eucharystii. Już najstarsze dokumenty mówią o zanoszeniu Eucharystii tym, którzy nie byli obecni na jej sprawowaniu. Roznoszenie Eucharystii było podstawowym obowiązkiem diakonów. W niektórych przypadkach czynność tę wypełniali również prezbiterzy, zwłaszcza, gdy w grę wchodziły osoby chore i potrzebujące pojednania[18]. Z Eucharystią chodzono także do więzień, do przebywających tam chrześcijan, więzionych zwłaszcza z powodów politycznych[19]. Natomiast, instrukcja z trzeciego wieku przewiduje możliwość zabrania Eucharystii do domu, przechowywania jej tam i codziennego spożywania. Był to zwyczaj dość powszechny zwłaszcza tam, gdzie Eucharystię sprawowano tylko w niedzielę. Nie przechowywano jej w miejscu sprawowania choćby z tego względu, że celebra odbywała się w domu prywatnym, który po niedzielnej Eucharystii wracał do normalnego użytku.
Każdy wierny przechowujący Eucharystię w domu miał obowiązek zadbać o to, by nie doszło do jej sprofanowania bądź to przez innych członków rodziny, bądź to przez zwierzęta domowe. Wierny przyjmował Eucharystię na czczo, przed innymi posiłkami[20]. Trudno przesądzać na ile była to praktyka regularna i powszechna, niemniej jednak była ona szeroko znana. Nawet wtedy, gdy Eucharystię sprawowano częściej niż tylko raz w tygodniu.
Zwyczaj przechowywania Eucharystii w domu był szeroko stosowany zwłaszcza przez mnichów, żyjących w swoich pustelniach. Im tę Eucharystię zanoszono, względnie sami ją zabierali, o czym dowiadujemy się ze źródeł monastycznych[21].
Eucharystię przechowywaną w domu otaczano szacunkiem i chętnie ją tam zabierano nie tylko po to by się nią karmić. Św. Augustyn przytacza bardzo pouczającą historię w tym względzie. Zgodnie z jego relacją, w jego okolicy żył człowiek pochodzący z arystokratycznej rodziny, o którym opowiadano, że urodził się z wadą oczu. Nie mógł otworzyć powiek. Gdy miał pięć lub nieco więcej lat, a więc był już w wieku, gdy sam zapamiętywał wydarzenia, lekarz chciał operacyjnie otworzyć powieki. Nie pozwoliła na to: „jego religijna matka, ale uczyniła to nakładając okład z Eucharystii”[22].
Augustyna takie zachowanie wcale nie bulwersowało. Wprawdzie, co do samej historii zachowuje pewien dystans, ale w sposobie wykorzystania Eucharystii nie widzi nic zdrożnego. Skoro tak było, to chrześcijanie nie tylko Eucharystię mieli do dyspozycji w domu, by się nią karmić, ale: „używali jej niekiedy, jako środka ochronnego w wielkich niebezpieczeństwach lub jako przywracającego zdrowie”[23]. Widocznie wśród chrześcijan istniało już przekonanie o cudownych właściwościach Eucharystii.