Formuła "Bóg autorem Pisma Świętego" podkreśla, że to Bóg jest źródłem dla obu Testamentów.
Człowiek narzędziem Boga
Druga połowa II wieku cechowała się powstawaniem wielu ruchów i sekt religijnych. Jednym z nich był ruch Montana[27]. Nauczając o natchnieniu Pisma Świętego montaniści wskazywali, iż prorocy głosili Słowo Boże niejako w stanie zawieszenia zmysłów, na wzór pogańskich wróżbitów. Reakcją na takie poglądy były wskazania podkreślające świadomy udział człowieka w powstawaniu Ksiąg Świętych. Wskazywano, iż Pismo Święte powstawało na wskutek współpracy Boga z człowiekiem, gdzie ta współpraca nie zależała jedynie od działania Bożego, ale również od właściwego przygotowania człowieka.
Ujęcie natchnienia, podkreślające Boga, który posługuje się człowiekiem, jako narzędziem, uwydatniało znaczenie współdziałania człowieka z Bogiem. Człowiek staje się w tym ujęciu, jak głosił Atenagoras z Aten (†177 r.), instrumentem współpracującym z Bogiem „ustami Boga” (zob. Iz 30,2; Łk 1,70)[28]. Po II wieku postrzeganie pisarza jako instrumentu – narzędzia w ręku Boga stało się terminem teologicznym. Stąd wywodziło się porównanie pisarzy natchnionych do „cytry lub liry” na której Duch Święty jakby przez poruszenie pałeczką wygrywał własną melodię.
Św. Augustyn dostrzega w ewangelistach jak gdyby ręce Chrystusa, które „spisały to wszystko co On im nakazał”. Przedstawiał on Wcielenie jako przyjęcie przez Chrystusa postaci człowieka, którego ciało stanowili jego uczniowie. On zaś był ich Głową. Stąd też ewangeliści spisali Słowo, jednak idea pochodziła od Głowy, czyli Chrystusa. Stąd też Słowo Ewangelii opiera się na autorytecie nade wszystkim samego Chrystusa. Wskazywał, że Pisma były dyktowane ludziom-autorom przez Ducha Świętego: „autor, za pośrednictwem którego Duch Święty zredagował Pismo Święte” i Ducha Bożego „którego on był narzędziem”: „To, co oni zapisali, a co On im ukazał i powiedział, o tym w żadnym wypadku nie można powiedzieć, iż On tego nie napisał, jakkolwiek to Jego członki do tego się przyczyniły, co poznały pod dyktando głowy. Albowiem to wszystko, co raczył, byśmy czytali odnośnie Jego czynów i słów, to nakazał im napisać niczym swoim członkom. Kto zrozumie tajemnice zgodności członków zależnych od jednej głowy, jak również współdziałanie jedności nawet różnych osób, taki nie będzie widział inaczej tego, co będzie czytał w opisie uczniów Chrystusa w Ewangelii, jakby dokonał tego On sam w swoim własnym ciele i jakby Jego piszącego widział. Chodzi bowiem o to żeby po roztrząśnięciu tego rodzaju zagadnień, na tej właśnie podstawie uwidoczniło się, że członki tej samej głowy nie tylko czują tak samo, ale i opisują to, co odpowiadało jedności Jego ciała, żeby zachować bratnią zgodę”[29].