Z całym szacunkiem dla Księdza jakoś nie zauważyłem w ostatnich dniach w politykach Pis jakieś chęci do atakowania kogokolwiek. Moim zdaniem Ksiądz takim komentarzem powiela niepotrzebnie jakieś utarte slogany i tworzy sztuczne wrażenie że za chwilę wszyscy rzucimy się sobie do gardeł. Z wyrazami szacunku gość
Refleksja- Jaki jest Kośćiół Autor felietonu pisze o Kościele, dla którego: „Nie istnieją dla niego żadne granice, swoją modlitwą je przekracza i przypomina o niezwykłej sile współczucia i solidarności z cierpiącymi.” To również mój Kościół, mój o tyle o ile czuję się jego najmniejszą cząstką. Tym bardziej zdziwiła mnie informacja, że kuria warszawsko – praska upomniała pewnego prezbitera, który publicznie na łamach Twitera ośmielił się oświadczyć, że nie czuje potrzeby modlenia się za akurat tego zmarłego. A przynajmniej jego potrzeba modlitwy za tego zmarłego nie jest u niego większa niż modlitwa za owego prezbitera chorą matkę. Upomnienie. Ja naprawdę rozumie potrzebę, a nawet konieczność posłuszeństwa hierarchicznego w Kościele. Czy jednak te nieistniejące „granice współczucia i solidarności z cierpiącymi” muszą przybierać formy politycznej poprawności? Politycznej poprawności Kościoła, który zaczyna dyktować swoim wiernym za kogo mają się modlić a za kogo nie. Za kogo wolno im się modlić a za kogo nie. O tu już sporo przesadziłem, wolno wiernym modlić się jak chcą i za kogą chcą, tylko czasami niech nie mówią o tym głośno. W Kościele, którego Jedyny Bóg nie ma względu na osobę. Dziwne. Coraz bardziej dziwne. Dziwna lekkość z jaką górne partie hierarchiczne Kościoła zapominają o tym braku względu na osobę i jednoczesna lekkość dyktowania potrzeb serca. W minionym tygodniu w prasie ukazała się informacja o zabójstwie, ugodzeniem nożem młodej kobiety spodziewającej się dziecka. Nie słyszałem aby cała Polska modliła się za nią. Gdzie jest więc ów „brak względu na osobę” w moim Kościele? A propos, ja sam modlę się zarówno za Pana Adamowicza jak i za tą kobietę. Może nawet za tą kobietę bardziej. Choć to zapewne politycznie niepoprawne.
42 miliony aborcji w Polsce w ubiegłym roku? W takim razie każda kobieta w wieku rozrodczym dopuściła się minimum 4 lub więcej zabiegów (średnia arytmetyczna), co jest absolutnie niemożliwe... Wiem, że duże liczby robią duże wrażenie, ale proszę o rzetelne informacje.
Informacje są rzetelne, bo ani słowa nie ma o tym, że to liczba aborcji dokonanych w Polsce. W artykule więcej informacji na ten temat: https://www.gosc.pl/doc/5251806.Aborcja-glowna-przyczyna-smierci-na-swiecie-w-2018-r
> Nie zdziwiła mnie spontaniczna modlitwa ... za śp. Pawła Adamowicza. Pomyślałem - taki jest Kościół.
Nie, na szczęście Kościół wcale taki nie jest, i nie daje się ponosić raz za razem medialnej histerii. Kościół wyznaje religię Słowa Wcielonego - Przedwiecznego Logosu, czyli Porządku, Logiki, Racjonalności. Jest to więc religia racjonalna, nie emocjonalna jak u zielonoświątkowców.
Te emocjonalne, a czasem irracjonalne zachowania, które obserwujemy raz za razem, kiedy media przedstawiają nam kolejną tragedię grając na naszych uczuciach, często bardzo prymitywnych, sentymentalności i naiwności, są normalne.
Czas porzucić tanią zielonoświątkową religijność, w której niestety liczni księża, a za nimi wielu wiernych, czują się jak ryby w wodzie, i powrócić do zdrowej katolickiej nauki, do ordo caritatis, do katolickiej teologii, do prawa kanonicznego.
I tematu aborcji nie dało się uniknąć? Żeby o okolicznościach towarzyszących tej konkretnej śmierci nie pisać? No to winę za legalną aborcję w Polsce ponosi dziś li i jedynie PiS. To już przez klawiaturę nie chciało przejść.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Autor felietonu pisze o Kościele, dla którego: „Nie istnieją dla niego żadne granice, swoją modlitwą je przekracza i przypomina o niezwykłej sile współczucia i solidarności z cierpiącymi.” To również mój Kościół, mój o tyle o ile czuję się jego najmniejszą cząstką. Tym bardziej zdziwiła mnie informacja, że kuria warszawsko – praska upomniała pewnego prezbitera, który publicznie na łamach Twitera ośmielił się oświadczyć, że nie czuje potrzeby modlenia się za akurat tego zmarłego. A przynajmniej jego potrzeba modlitwy za tego zmarłego nie jest u niego większa niż modlitwa za owego prezbitera chorą matkę. Upomnienie. Ja naprawdę rozumie potrzebę, a nawet konieczność posłuszeństwa hierarchicznego w Kościele. Czy jednak te nieistniejące „granice współczucia i solidarności z cierpiącymi” muszą przybierać formy politycznej poprawności? Politycznej poprawności Kościoła, który zaczyna dyktować swoim wiernym za kogo mają się modlić a za kogo nie. Za kogo wolno im się modlić a za kogo nie. O tu już sporo przesadziłem, wolno wiernym modlić się jak chcą i za kogą chcą, tylko czasami niech nie mówią o tym głośno. W Kościele, którego Jedyny Bóg nie ma względu na osobę. Dziwne. Coraz bardziej dziwne. Dziwna lekkość z jaką górne partie hierarchiczne Kościoła zapominają o tym braku względu na osobę i jednoczesna lekkość dyktowania potrzeb serca. W minionym tygodniu w prasie ukazała się informacja o zabójstwie, ugodzeniem nożem młodej kobiety spodziewającej się dziecka. Nie słyszałem aby cała Polska modliła się za nią. Gdzie jest więc ów „brak względu na osobę” w moim Kościele? A propos, ja sam modlę się zarówno za Pana Adamowicza jak i za tą kobietę. Może nawet za tą kobietę bardziej. Choć to zapewne politycznie niepoprawne.
https://www.gosc.pl/doc/5251806.Aborcja-glowna-przyczyna-smierci-na-swiecie-w-2018-r
Nie, na szczęście Kościół wcale taki nie jest, i nie daje się ponosić raz za razem medialnej histerii. Kościół wyznaje religię Słowa Wcielonego - Przedwiecznego Logosu, czyli Porządku, Logiki, Racjonalności. Jest to więc religia racjonalna, nie emocjonalna jak u zielonoświątkowców.
Te emocjonalne, a czasem irracjonalne zachowania, które obserwujemy raz za razem, kiedy media przedstawiają nam kolejną tragedię grając na naszych uczuciach, często bardzo prymitywnych, sentymentalności i naiwności, są normalne.
Czas porzucić tanią zielonoświątkową religijność, w której niestety liczni księża, a za nimi wielu wiernych, czują się jak ryby w wodzie, i powrócić do zdrowej katolickiej nauki, do ordo caritatis, do katolickiej teologii, do prawa kanonicznego.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.